Upadające królestwa #1 - Morgan Rhodes

W Mytice już zapomniano o magii, opowiada się o niej tylko w baśniach i legendach. Od stuleci w trzech krainach tego kontynentu panuje pokój, jednak teraz nadchodzą inne czasy.

Władcy snują plany o swej przyszłej potędze, coraz więcej żądają od poddanych – aż do ofiary krwi. Los czterech bohaterów zostaje na zawsze odmieniony; księżniczka, książę następca tronu, czarodziejka i buntownik są uwikłani w świecie intryg i zdrad, szokujących morderstw, potajemnych sojuszy i niespodziewanej miłości,.

Pewne jest tylko to, że ktoś przegra. Kto zatriumfuje, gdy wszystko, co znano do tej pory, się skończy?

Co zrobią Obserwatorzy, pilnie śledzący poczynania ludzi i mający nadzieję na odnalezienie dawno zaginionych klejnotów o wielkiej mocy, które ożywią magię na Mytice i przywrócą tym ziemiom szczęście?

Tytuł: Falling Kingdoms. Upadające królestwa
Tytuł oryginalny:
Falling Kingdoms
Seria/cykl wydawniczy: Falling Kingdoms tom 1
Autor:
Morgan Rhodes
Wydawnictwo:
Gola
Liczba stron:
512
Data premiery:
23 października 2013
Moja ocena: 6/6




Limeros, Auranos i Paelsia to kraje wchodzące w skład Mytici – krainy, która niegdyś stanowiła jedną całość. Na jej mapie bez trudu można teraz zaznaczyć granice pomiędzy wymienionymi trzema państwami. To linie, które pojawiły się nie bez znaczenia. Kraje już dawno przestały współpracować, a najnowsze wydarzenia sprawiły, że sytuacja pomiędzy nimi mocno się zaostrzyła i w efekcie nastąpi nieuniknione - wojna.

Auranos to kraj bogaty, w którym pod dostatkiem jest żyznej gleby, a o rozwój nie należy się martwić. To państwo świetnie prosperujące. Niestety Limeros i Paelsia nie podzielają losu Auranosu. Chłodny klimat i ziemia obfitująca w skały to ich charakterystyczne cechy. Upadek to ich najbliższa przyszłość, choć to nie jedyne rozwiązanie. Istnieje bowiem pradawna opowieść o czterech kamieniach zapewniających ogromną moc i tym samym władzę. Artefakty należały do sióstr władających magicznymi siłami, ale w zamierzchłych czasach zostały one podzielone pomiędzy czarownice pragnące ukryć magiczne przedmioty. Jedną z nich nieustannie nawiedzała ta sama wizja - narodzin dziewczynki posiadającej nadzwyczajną siłę i nieludzkie umiejętności, która może zmienić świat.

Morgan Rhodes wykreowała cudowny świat, który zachwycił mnie nie tylko pod względem różnorodności. To także świat pełen tajemniczej magii i pradawnych opowieści. Magiczną historię przedstawioną przez staruszkę czytałam z zapartym tchem, wsłuchiwałam się w każde pojedyncze słowo, starałam się zapamiętać każdy najmniejszy szczegół. Ogarnęło mnie niesamowite uczucie tęsknoty, pojawiły się wspomnienia zamierzchłych historii rodzinnych gdzieś, kiedyś opowiedzianych przy świecach. Nieważne, że nie miały one wiele wspólnego z magią. Zadziałał klimat stworzony przez autorkę, a umysł dopasował do tych wyjątkowo tajemniczych chwil swoje treści. Warto nadmienić, że świat w „Upadających królestwach” to nie tylko Mytica. Jest jeszcze inny, jakże odmienny wymiar zamieszkiwany przez Obserwatorów. Liczne sekrety, stopniowo ujawniane i wyjaśniane tylko wzniecają zainteresowanie nieziemskimi istotami nie z tego świata. Autorka wie jak budować napięcie – o Obserwatorach wiele się nie dowiemy, a wierzcie mi - chciałoby się widzieć dużo.

Zaskakują także bohaterowie „Upadających królestw”. Przyznam, że z przerażeniem przyglądałam się rozpisce znajdującej się na początku książki. Notki dotyczą poszczególnych krain i związanych z nimi najważniejszych postaci. Nie jestem zwolenniczką dużej ilości postaci występujących w jednej powieści. Czasem niestety nie są one dostatecznie dobrze wprowadzone przez autora powodując jedynie zamęt w mojej głowie prowadzący do niewłaściwego zrozumienia treści. Obawiałam się takiej sytuacji i tutaj. Myliłam się. Morgan Rhodes z mnogością bohaterów poradziła sobie znakomicie. Polubiłam Cleo, choć czasem miałam ochotę na nią nakrzyczeć. Zaintrygował mnie zarówno Jonas jak i Magnus i jestem ciekawa Lucii. To nie wszyscy. To tylko główni bohaterowie książki. Postacie drugoplanowe są równie zajmujące, nie sposób jednak wymienić wszystkich.

Powieść wciąga już od pierwszych stron. Jedno wydarzenie goni kolejne, nie ma mowy o jakiejkolwiek nudzie. To książka, którą się chłonie. To powieść, która nie da się odłożyć na półkę. To tytuł, który trzeba przeczytać od deski do deski. Zdarzenia rozgrywające się na kartach powieści mkną z niesamowitą prędkością, a czytelnik zostaje natychmiast wciągnięty w ten nieprzewidywalny wir wydarzeń.

„Upadające królestwa” to świetnie zapowiadająca się pierwsza część serii o Mytice - krainie, w której obok wojen, sporów i niezgody nie zabraknie tajemnic, pradawnych historii, ale także dylematów - i tych politycznych i tych sercowych. Jestem szalenie ciekawa kontynuacji i już nie mogę sie jej doczekać. Polecam gorąco.


23 komentarze

  1. Mam ochotę na właśnie taką książkę, wojenne spory to coś idealnego dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie zazdroszczę :D Już nie mogę się doczekać kiedy książka wpadnie w moje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka bardzo mi się podobała i już nie mogę doczekać się drugiego tomu, ma ukazać się na wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka czeka na swoją kolej :) Trochę się obawiałam, że mi się nie spodoba, ale chyba nie mam czym się martwić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała książka <3
    Jestem jej niezmiernie ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę koniecznie znaleźć tę ksiażkę! Uwielbian takie klinaty, a skoro zyskała takie dobre opinie nie mam co czekać <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie byłam aż tak ciekawa tej książki, ale jeśli jest tak dobra może się na nią skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja się strasznie cieszę z tak wysokiej opinii! Poluję na tę książkę intensywnie i mam nadzieję, że moje poszukiwania w końcu skończą się sukcesem. :) Zapowiada się po prostu wspaniale <3
    Pozdrawiam!
    Sherrry

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że zrecenzowałaś tę książkę. Wiem, czego się spodziewać. Prawdę powiedziawszy trochę się bałam i nadal boję, bo porównywana jest do "Gry o Tron", która nie przypadła mi do gustu. "Upadające królestwa" zapowiada się jednak ciekawie i naprawdę mam ochotę na tą książkę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam już wcześniej, ze jest świetna. Też bardzo bym chciała ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie przeczytam. Mam nadzieję, że spotkam ja w któreś z bibliotek, które odwiedzam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze ani razu nie czytałam książki tego typu. Może czas najwyższy zacząć od tej. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka jak najbardziej dla mnie :) Lubie takie klimaty. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. :) dodaję do swojej biblioteczki

    OdpowiedzUsuń
  15. Wierzę, że to świetna książka, ale zupełnie nie w moim guście, dlatego odpuszczę ją sobie.

    Kochana, zapraszam Cię na moje autorskie wyzwanie "Grunt to okładka", o którym napisałam na blogu. Może zechcesz wziąć udział? :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zachęciłaś mnie. Mam nadzieję, że w najbliżej przyszłości, książka znajdzie się w moich rękach :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Już dawno nie narobiłam sobie takiej ochoty na żadną książkę. Ta wydaje się być bardzo, bardzo ciekawa.

    Tak z ciekawości zapytam. Specjalnie używasz dużej litery I oraz J, czy to taka czcionka?

    OdpowiedzUsuń
  18. Od początku spodobała mi się ta pozycja, ale teraz narobiłaś mi na nią jeszcze większej ochoty! Koniecznie muszę po nią sięgnąć;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Planowałam ją zakupić tylko opinii jakichkolwiek brak, a to pierwsza wydana w Polsce(w ogóle?) książka tejże autorki. Po okładce i opisie trochę mi przypomina książki T. Canavan czy B. Weeksa, dlatego zwróciłam na nią uwagę. Po tej recenzji mogę spokojnie kupować :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Coraz więcej osób chwali ten tytuł, ale... to praktycznie same dziewczyny : ) Chyba będę musiał wziąć na swoje barki obowiązek zrecenzowania "Upadających królestw" przez faceta ; )

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszałam już o tej książce i bardzo chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń