Przedpremierowo - Moja siostra mieszka na kominku, Annabel Pitcher


„Moja siostra mieszka na kominku” Annabel Pitcher to jeden z największych bestsellerów angielskiej prozy ostatnich lat, sprzedany do kilkunastu krajów. To niezwykła powieść, która z perspektywy 10-letniego chłopca opisuje dramat, który dotknął jego rodzinę i to, w jaki sposób te wydarzenia odbiły się piętnem na wszystkich członkach tej rodziny i ich wzajemnych relacjach. Powieść urzeka niezwykłym typem narracji i emocjonalnością, która sprawia, że „Moja siostra mieszka na kominku” na długo pozostaje w sercach wrażliwych czytelników.

***
Od tamtego wydarzenia dziesięcioletni Jamie nie płakał ani razu.

Chłopiec wie, że powinien – przecież Jasmine płakała, i mama, a tacie zdarza się to do dziś. Roger wprawdzie nie uronił ani jednej łzy, ale to w końcu kot, poza tym nie znał Rose aż tak dobrze.

Wszyscy dookoła zapewniali, że czas leczy rany, tylko że to jedno z tych kłamstw powtarzanych przez dorosłych, gdy nie wiedzą, co powiedzieć. Minęło już pięć lat, a jest jeszcze gorzej: tata wciąż pije, mama zniknęła, a Jamie został z pytaniami, na które sam musi sobie odpowiedzieć.

Ta historia to właśnie jego opowieść. To niewyobrażalnie prawdziwa i wzruszająca relacja z wysiłków małego chłopca, próbującego zrozumieć tragedię, która rozbiła jego rodzinę.


Tytuł: Moja siostra mieszka na kominku
Tytuł oryginalny: My Sister lives on the Mantelpiece
Autor: Annabel Pitcher
Tłumacz: Donata Olejnik
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: ?
Data premiery: lipiec 2013 (data przybliżona)
ISBN: 9788361386308
Moja ocena: 5/6




„Moja siostra Rose mieszka na kominku. A konkretnie to jej fragmenty. Trzy palce, prawy łokieć i rzepka zostały pochowane na cmentarzu w Londynie. [...] Każdemu przypadło w udziale pięć fragmentów. Mama włożyła swoje do pięknej białej trumienki i umieściła pod białym nagrobkiem z napisem „mój Aniołek”. Tata dokonał kremacji obojczyka, dwóch żeber, kawałka czaszki i małego palca od nogi, a prochy zamknął w złotej urnie.”


To początek debiutanckiej powieści Annabel Pitcher, która wzbudziła we mnie potężne fale emocji. Tytuł „Moja siostra mieszka na kominku” kojarzył mi się z lekturą, którą dawno temu czytałam w szkole. Wyobrażałam sobie biedną dziewczynkę, która odtrącona potulnie godzi się ze swoim losem i w samotności ogrzewa przy kominku, który jest jej jedynym przyjacielem dającym jej ciepło. Już pierwsze zdania powieści szybko rozwiały moje niesłuszne skojarzenia i mocno mną wstrząsnęły. Dalsza część historii przedstawionej oczami dziesięciolatka jeszcze bardziej chwyciła mnie za serce i na długo pozostanie w mojej pamięci.

Jamie jest głównym narratorem opowieści wypełnionej po brzegi smutkiem po stracie bliskiej osoby. Smutkiem, który jawi się w powieści w różnorakich odsłonach. W wyniku ataku terrorystycznego ginie jedna z bliźniaczych sióstr Jamiego - Rose. Wydarzenie to miało miejsce, kiedy Jamie miał zaledwie pięć lat. Malec nie pamięta siostry, a tęsknota i łzy po utracie Rose są mu obce. Ojciec po stracie ukochanego dziecka pogrąża się w żałobie i nie godząc z tą straszliwą znalajduje ukojenie w alkoholu. Matka zostawia rodzinę i wiąże się z mężczyzną poznanym na spotkaniach grupy wsparcia. Jamie może liczyć tylko na siebie i choć brak miłości rodziców wyraźnie bije z jego niewinnego serduszka, a wszelkie myśli krążą wokół matki i ojca, musi pogodzić się ze swoim losem i sam radzić w świecie, który nie jest wobec niego łaskawy. Jedyną opokę stanowi dla niego piętnastoletnia Jasmine, druga z bliźniaczek i to z nią najlepiej się rozumie.

Utrata ukochanego dziecka to jedna z najgorszych tragedii jakie mogą przytrafić się jego opiekunom. Rodzice Rose nie radzą sobie z tą sytuacją, a ich związek przegrywa próbę czasu. Matka zrywa z rodziną niemalże wszelkie kontakty i rozpoczyna nowe życie z dala od wszystkich i wszystkiego co mogłoby kojarzyć jej się ze zmarłą córeczką. Ojciec nie dopuszcza do siebie oczywistego - życia Rose nie przywróci juz nic. Dziewczynka nadal, w sposób bardzo wyraźny, jest obecna w jego życiu – prochy Rose stoją w urnie na kominku. Przygnieciony niewyobrażalną tragedią ojciec rozmawia z Rose, dzieli się z nią swoim złamanym życiem i co roku w urodziny córki próbuje niemożliwego – pożegnać się z nią.

„Moja siostra mieszka na kominku” to powieść, w której ból bije z każdej strony. Na podstawie tej historii autorka prezentuje dogłębną analizę życia rodziny, w której zdarzyła się najgorsza z możliwych tragedii – śmierć dziecka. Emocje towarzyszące temu zdarzeniu są tak ogromne i druzgocące i tak skomplikowane do opisania, że aż trudno uwierzyć, że Annabel Pitcher jest debiutującą pisarką, która tę sferę ludzkich zmagań prezentuje w książce w iście mistrzowski sposób. Kontrast żałoby jaką przeżywają rodzice Jamiego, jego siostra i on sam malują się bardzo wyraźnie. Każdy z nich poszukuje ścieżki, która zaprowadzi ich do lepszego jutra. Zagubiony Jamie nie rozumie bólu, którego w zasadzie nie doświadczył. Chłopiec też cierpi, ale z innego powodu – pragnie miłości obojga rodziców i ze wszystkich swoich sił stara się ich pogodzić. Jego dojrzałe myśli i działania zaskoczą niejednego z nas, a nadzieja, której kurczowo się trzyma pozwala mu przetrwać kolejny dzień.

„Moja siostra mieszka na kominku” to do głębi przejmująca historia, która obok „Motyla” Lisy Genovy czy „Siedmiu minut po północy” Patricka Nessa i „Wiadomości z nieba” Brooke i Keith Desserich zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Historie przedstawione w tych powieściach niezwykle ujmują, maksymalnie wzruszają i zagnieżdżają się na wieki w duszy czytelnika. Swoją prawdziwością i dramatyzmem potrafią roztrzaskać najgrubsze szkło, a szalenie szybko kiełkująca w nas myśl, że podobna tragedia może przytrafić się nam powoduje, że na nowo uczymy się doceniać świat wokół nas samych i każdą chwilę pielęgnujemy jakby była ostatnią.


Za książkę dziękuję Wydawcy

27 komentarze

  1. Muszę to przeczytać. Koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja. To już któraś z kolei, która opowiada o tej książce. Wszystkie są bardzo intrygujące, więc z ogromną przyjemnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już na wielu blogach widziałam opinie o tej książce, wszystkie pozytywne. Nie pozostaje mi nic innego, jak przeczytać tą powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w swoich wakacyjnych, czytelniczych planach! Zdecydowanie to książka dla mnie.
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  5. Średnio się czuję przy takiej tematyce, ale nie mówię nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z pewnością sięgnę po tę książkę, to coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. jednak szkoda, że nie poprosiłam o tę książkę. chociaż wciąż nie mam tej o którą poprosiłam, więc.. ;p
    czuję się zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To z pewnością coś dla mnie. Sięgne w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też początkowo myślałam, że to będzie o czymś innym. A dopiero potem widząc ilustrację na okładce zrozumiałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba to będzie mój prezent urodzinowy który zrobię sobie sama :). Choć temat bardzo odbiega od urodzinowego. Piękna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak Papierowy Księżyc to robi, że KAŻDA ich książka jest lekturą wartościową, piękną i wzruszającą? "Moja siostra..." to jedna z tych historii, które na długo zapadają w pamięć.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z chęcią bym po nią sięgnęła, nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią na jej temat:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wczytuję się w Twoją recenzję, przebiegłam po niej pobieżnie wzrokiem. Powód? Książka czeka na mnie na półce w kolejce na przeczytanie i nie chciałabym się niczym przed lekturą sugerować :)
    pozdrawiam!
    Miłośniczka Książek
    http://magicznyswiatksiazki.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Już niedługo zabieram się za czytanie mojego egzemplarza, po tak licznych pozytywnych opiniach oczekuję dobrej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta książka obiła mi się już parokrotnie o uszy, ale nie myślałam, że może ona być aż tak dobra. Koniecznie muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  16. Poruszyła mnie i zaciekawiła Twoja recenzja:) Myślałam, że jest to książka o czymś zupełnie innym, ale się grubo myliłam. Chciałabym przeczytać tą powieść.

    OdpowiedzUsuń
  17. W tej chwili nie interesują mnie takie książki, ale polecę ją mojej mamie, może jej się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba w wakacje wolę troszkę lżejszą tematykę, ale wiem też, że Papierowy Księżyc ma w swojej ofercie przeważnie ciekawe propozycje - więc może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Raczej spasuję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobra książka to i recenzja pozytywna ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetna recenzja. Książka również zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie tak przejmującej książki teraz szukam, będę musiała poczekać do premiery, ale widzę że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Od wczoraj (kiedy to zaczęłam nadrabiać blogowe zaległości) natknęłam się na kilka recenzji tej książki i żadna z nich nie była negatywna, wręcz przeciwnie. Jesteś kolejną osobą, która zachęciła mnie do przeczytania tej pozycji :).

    OdpowiedzUsuń