45. Delirium (Delirium #1), Lauren Oliver - recenzja przedpremierowa
tytuł: Delirium
autor: Lauren Kate
trylogia: Delirium
liczba stron: 357
wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
moja ocena: 5/6
Nota Wydawcy:
„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.
Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
Strona internetowa autorki
http://www.laurenoliverbooks.com/
autor: Lauren Kate
trylogia: Delirium
liczba stron: 357
wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
moja ocena: 5/6
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
PREMIERA 18 kwietnia 2012
„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.
Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
"W szkole mówili nam o dawnych, mrocznych czasach, kiedy ludzie nie zdawali sobie sprawy, jak poważną chorobą jest miłość. Ludzie myśleli, że cierpią na coś innego – stres, problemy z sercem, niepokój, depresję, nadciśnienie, bezsenność, chorobę dwubiegunową – nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę w większości przypadków to symptomy „amor deliria nervosa”."
W przedstawionym w „Delirium” świecie tym właśnie jest miłość – to okrutna choroba, która może doprowadzić do śmierci. By temu zapobiec każdy obywatel poddawany jest specjalnemu zabiegowi, po którym uznawany jest za wyleczonego z delirii. Zabieg ten przeprowadzany jest w osiemnastym roku życia, a tylko w niektórych przypadkach wcześniej. Ten współczesny świat to także świat, w którym obok policji ładu w mieście pilnują porządkowi. To świat, w którym osobom niewyleczonym nie wolno przebywać poza domem. Świat, w którym dla tych obywateli obowiązuje godzina policyjna. Jest też Krypta - podziemne więzienie, w którym przetrzymywani i karani są nieposłuszni i chorzy. Wreszcie jest to świat, w którym istnieje ruch oporu – tak zwani Sympatycy sprzeciwiający się narzuconym społeczeństwu regułom.
Lenę, siedemnastoletnią zwyczajną, przeciętną dziewczynę poznajemy kilkadziesiąt dni przed zabiegiem. Dziewczyna z niecierpliwością odlicza dni do remedium. To dla niej wyjątkowa chwila, w której będzie mogła porzucić wszelkie obawy przed zachorowaniem. Jej obawy są uzasadnione. Matka Leny była zarażona, kilkakrotne zabiegi nie wyleczyły jej z delirium, a w ostateczności kobieta z miłości popełniła samobójstwo. Wówczas, jeszcze jako sześcioletnia dziewczynka, wraz z siostrą Rachel trafiła pod opiekę wujostwa. Życie Leny jest idealnie poukładane, każde wydarzenie i krok są zaplanowane. Jednak spotkanie Aleksa, osiemnastoletniego chłopaka, wprowadza w ten świat ogromne zmiany. Czy Lena podda się rodzącemu się pomiędzy tą dwójką uczuciu?
„Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija. Ale to niedokładnie tak. To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w niebo i westchnienie: dzięki ci, Boże. Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali.”
Moje pierwsze spotkanie z Lauren Oliver uważam za bardzo udane. Jestem wręcz oczarowana powieścią i już teraz mam ogromną ochotę zatopić się w następnych tomach trylogii. Pierwszoosobowa narracja, bogaty język, bardzo przyjemny w odbiorze styl pisania i przede wszystkim oryginalny pomysł. To dzięki koncepcji autorki - miłości postrzeganej jako choroby - pokochałam Delirium. Przyznam, że po zapowiedziach książki bardzo byłam ciekawa jak Oliver przedstawi wizję przyszłości bez miłości. Wyszło znakomicie.
Historia Leny mieszkającej w Portland, morskim miasteczku zaprezentowana przez Lauren Oliver jest niezwykle intrygująca. Ta zwyczajna dziewczyna może początkowo być postrzegana jako nieciekawa czy wręcz nudnawa postać, bez charyzmy, pozbawiona własnego zdania. Jednak zadziwiające jest to jak w świetle konkretnych wydarzeń, jakie poznajemy na kartach powieści, charakter głównej bohaterki ewoluuje. Podoba mi się ta transformacja i uważam, że autorka zastosowała celowy zabieg i na pierwszych stronach otwierającej trylogię "Delirium" księgi maluje Lenę jako postać niemalże nijaką. Jestem przekonana, że przemiana bohaterki z szarej myszki w pełną werwy buntowniczkę będzie również widoczna w kolejnych tomach.
Lauren Oliver napisała genialną powieść, którą z przyjemnością przeczytam jeszcze niejeden raz. Warto zwrócić uwagę na cytaty zamieszczone na początku każdego rozdziału. Dzięki nim poznajemy historię choroby czy jej objawy. Wśród cytatów znajdziemy także fragmenty zaczerpnięte z innych dzieł literackich. To również niewątpliwie element urozmaicenia w powieści. Wyjątkowo oryginalny, świeży koncept, ciekawe kreacje bohaterów, wizja świata wolnego od uczuć oraz historia miłości Leny i Aleksa spodoba się fanom antyutopijnych opowieści, ale także tych, którzy lubią romantyczne wątki. Gorąco polecam!
OKŁADKI
Która najbardziej Wam się podoba?
TRYLOGIA DELIRIUM
obejmuje
#1 Delirium
#2 Pandemonium
#3 Requiem
Strona internetowa autorki
http://www.laurenoliverbooks.com/
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję
Kategorie:
* PRZEDPREMIEROWO
Delirium
DELIRIUM / LAUREN OLIVER
egzemplarze recenzenckie
LAUREN OLIVER
MOONDRIVE
OTWARTE
przeczytane 2012
recenzje 2012
wyzwanie: 52 książki
42 komentarze
Polska okładka chyba najbardziej mi się podoba :) Jeszcze ta z UK jest spoko. Po ''Delirium" z chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zaskakuje swoją treścią - z czymś takim się jeszcze nie spotkałam. Będę miała na uwadze tę publikację.
OdpowiedzUsuńMnie podobają się ex equo okładki: polska i czeska. :) Co do samej książki - niby to nie całkiem moje klimaty, ale bardzo mnie ta pozycja zaintrygowała. Lekarstwo na miłość? To może być ciekawa lektura. Przeczytam, gdy będę miała okazję. Tym bardziej, że dobrze oceniasz. :)
OdpowiedzUsuńUgh. Polska mi się nie podoba... Czeska i brytyjska jest fajna :)
OdpowiedzUsuńCo do treści - na książki Lauren Oliver mam ochotę ogromną :) Muszę w końcu jakąś nabyć :]
A mi się polska podoba :) A zaraz po niej jest brytyjska. Książkę muszę przeczytać koniecznie, gdzieś znaleziony fragment bardzo mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńBrytyjska i holenderska najbardziej mi się podobają :) temat jest bardzo ciekawy i chętnie sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuńMasz świetnego bloga to tak po pierwsze. :) Bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńMój wspólny blog to do Twojego to totalna amatorszczyzna :P
Mam nadzieję, że kiedyś mój blog też będzie choć w połowie świetny i popularny jak Twój.
A wracając do ksiażki.
Jest na prawdę świetna. Miałam możliwość przeczytania jej. Bardzo mi się spodobała. Nie mogę się już doczekać pozostałych dwóch tomów tej trylogii. :)
Pozdrawiam :)
Uaaaaa chcę chcę chcę bardzoooo!!! :D
OdpowiedzUsuńZaczęłam dzisiaj czytać i mam nadzieję, że moja ocenia będzie równie wysoka :D
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej nastrajam się ku tej książce. :)
OdpowiedzUsuńI na prawdę warto sięgnąć po tą pozycję. : )
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja i w ogóle książka mnie coraz to bardziej intryguje...
OdpowiedzUsuńI ja również jestem miło zaskoczona tą książką:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
kolejna osoba, która ma za sobą tę książkę... a u mnie nie zapowiada się, że w najbliższym czasie będę miała okazję sama się z nią zapoznać... a ja chcę!!
OdpowiedzUsuńMam w planach, tylko żeby jak najszybciej trafiła w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kusi ta książka... cóż, pozostaje poczekać na premierę :)
OdpowiedzUsuńNa bank przeczytam :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie porownywac okladki z poszczegolnych krajow ale chyba jeszcze nigdy nie widzialam okladek z tylu krajow naraz. biorac pod uwage tresc ksiazki okladka z indonezji wydaje mi sie byc szczegolnie interesujaca. inne i owszem sa ladne ale mozna by je przypasowac do przynajmniej 25% tytulow na rynku... ta z indonezji ma to "cos"
OdpowiedzUsuńKsiążka zdaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńZ opisu bohaterka przypomina mi trochę Bellę ze Zmierzchu, jednak historia zapowiada się dużo ciekawiej niż saga pani Meyer :) Z pewnością przeczytam!
OdpowiedzUsuńWiesz nie czytałam Zmierzchu bo się nie mogę przemóc ale Delirium jest na serio świetną powieścią. =] Bardzo ją polecam.
UsuńZapraszam też na mój blog :) Znajdziesz link do niego jak klikniesz na mój profil ponieważ prowadząca bloga mogłaby być niezadowolona jeśli bezpośrednio opublikuję adres bloga :)
U Ciebie również pozytywna recenzja. No cóż trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam w planach! Bardzo kusząca recenzja =)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę poznać tę książkę. Twoja recenzja tylko podsyciła mój apetyt do granic możliwości.
OdpowiedzUsuńBrzmi niesamowicie! Muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńOjj, i weź tu człowieku nie przeczytaj :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się interesująco. Będe musiała się za nią zabrać :) Do tego okładka jest świetna . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj mam chrapkę a tę książkę.;D Nie mogę się doczekać aż wpadnie w moje łapki.;D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy przeczytam książkę :) A moją ulubioną okładką jest ta z Indonezji ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, gdy i ja przeczytam tę powieść, zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńA dla mnie ten pomysł nie jest aż taki nowy i oryginalny;) Oglądałaś może film "Equilibrium" z 2002r.? http://www.filmweb.pl/Equilibrium
OdpowiedzUsuńWszystko dzieje się w przyszłości. Każdy obywatel miejsca zwanego Librią musi codziennie rano zażywać prozium - lek unicestwiający wszelkie uczucia. Każdemu, kto tego nie robi, grozi śmierć. Oczywiście film różni się od książki, nie jest to historia miłosna, chciałam tylko pokazać że ktoś już kiedyś wpadł na podobny pomysł;) Ale co do samej książki - chętnie bym ją przeczytała. Fascynują mnie takie historie.
Na tę książkę czekam z niecierpliwością już od początku kwietnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam książkę, mimo że mają ładniejszą oryginalną okładkę. ;3
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka przyczyniła się do tego, że zainteresowałam się książką. Chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam chrapkę na tą książkę. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nadarzy się okazja aby ją przeczytac.
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana tą powieścią, z początku wydawała mi się banalna (fabuła) ale im bardziej zagłębiałam się w Twoją recenzję tym bardziej się zachęcałam :):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ps. uważam, że polska okładka wraz z angielską są najładniejsze. Holandia też się postarała :)
Zazdroszczę Ci lektury tej książki...
OdpowiedzUsuńna pewno przeczytam, a za najpiękniejsze uznaję okładki: polską (dobre bo polskie), brytyjską i grecką
OdpowiedzUsuńno mam ją zamiar przeczytać bo wydaję się ciekawa:) co do okładki to włoska i hiszpańska mi się podoba:))
OdpowiedzUsuńUK i Holandia!;)
OdpowiedzUsuńStoi już dość długo na półce i dopiero dzisiaj się za nią zabieram. Spodziewam się dobrej historii o miłości jako chorobie. Mam nadzieję, że od powieści nie oczekuję za dużo i się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńZakupiłam Delirium - było warto, świetna książka. Wiesz może kiedy premierę mieć będzie Pandemonium?
OdpowiedzUsuń